Narodziny Wiktora

Jestem mamą 3 wspaniałych cudów świata . W listopadzie 2018, urodziłam synka z pomocą położnych: Karoliny Kardasz i Karoliny Konopskiej . Na początku, gdy byłam na etapie podejmowania decyzji, Karolina Kardasz poświęcała mi czas na rozmowy, doradzała, rozwiewała wątpliwości. To dzięki niej podjęłam najlepszą decyzję życia. Tak chcę rodzić w domu!

14.11.2018 g. 5.30 leżę w łóżku, na śpiocha karmię piersią średnią córkę. 6.00 czuje, że odeszły mi wody płodowe. Ekscytacja męża wprawiła mnie w moc walki na resztę dnia… Gdy pojechał do Karoliny po basen, sprzątałam mieszkanko i planowałam menu, na ten cudowny dzień. Wody sączyły się do 14 potem cisza w eterze. Przyszły pojedyncze miesiączkowe skurcze, które niebawem zniknęły na wiele godzin.

Mąż rozłożył basen. Starsza córka była tak podekscytowana że chciała w nim pływać. Dzieci zabrała moja mama, a godziny mijały skurczy brak.. Karolina wspierała nas telefonicznie , sugerowała nam zbliżenie, aktywność fizyczną itp. Metody które miały pomóc rozkręcić akcję… Wszystko zrobiliśmy zgodnie z planem. Czynność skurczowa wróciła. Przyjechały położne. Dziewczyny napełniły basen, zapaliły świeczki. Przygotowały cały pokój na poród naszego małego upragnionego synka. Było romantycznie.

21.30 siedzę na piłce przy stole jemy szarlotkę, nie jestem w stanie jeść… Kucam dziewczyny mnie masują. Budują słowami. Ufam im. Uspokajam się za każdym ich słowem. Rozwieram się. Myślę o tym, że każdy silniejszy ból sprawia, że szybciej zobaczę naszego synka. Jestem w toalecie, wołam dziewczyny, czuję parcie..badają, sprawdzają tak to ten moment. Mały wpadł do kanału rodnego. Juz wiem, że zaraz się poznamy. On jest gotowy aby się urodzić. Ja jestem gotowa na basen. Boli… Tak bardzo, że wejście do basenu powoduje uczucie ogromnej ulgi i przyjemności. Kładę się i czuję jak każdy kolejny skurcz przybliża mnie do szczęśliwego finału. Wiem, że to już nie długo. Karolina trzyma mnie za ręce. Bardzo mi to pomaga, natomiast Karola wspiera i motywuje, słucham jej i współpracuje. Przychodzi ogromny ból, błagam Karolinę Kardasz o pomoc. Mam dotknąć główki w kroczu – robię to. Jest spokój….. tak czuje główkę… Dostaje energii.

22.40 Jeszcze tylko kilka razy sapie… i rodzi się główka. Jest!!! On juz jest z nami, jeszcze chwilka i wypływa na moje i Karoliny Kardasz ręce. Jest na mnie. Od razu przystawia się do piersi.. Z tyłu za mną jest mój mąż, przygląda się mu i potwierdza płeć. Ja całuję i kocham tulę, czuję się taka zrelaksowana. Leżymy tak w wodzie do porodu łożyska. Po 40 min jesteśmy juz we własnym łóżku,  karmię piersią… z łożyskiem w misce. Mąż grzeje pierogi, później ogarnia basen. Jestem podekscytowana. Dzięki dziewczynom urodziłam bez szkód z delikatnym otarciem. Jestem zadowolona.

00.25 Przychodzi czas na odcięcie pępowiny. Wiktor do tej pory nie zapłakał. Jest cudownie jak z bajki. Idę się kąpać a dziewczyny razem z mężem ważą, oraz badają małego. Jestem nadal w ekstazie. Dziewczyny jadą do domku, a my z mężem z wrażenia nie możemy spać, patrzymy na nasz Nowonarodzony Cud Świata .