Na poród domowy zdecydowaliśmy się w sumie w ostatniej chwili – czyli na około miesiąc przed terminem. Wcześniej nie widząc innej możliwości planowaliśmy poród w domu narodzin na Żelaznej. Myśląc o porodzie w domu mieliśmy tylko dwie obawy.. mieszkamy w bloku, a więc co z naszymi sąsiadami? Nie mieliśmy też nikogo kto mógł by się w tym czasie zaopiekować naszym 3,5 letnim synkiem. Z Karolinami przed porodem spotkaliśmy się tylko raz – ale to wystarczyło 🙂 Czuliśmy się przy nich wystarczająco swobodnie i dawały nam poczucie bezpieczeństwa. Sam poród przebiegł bardzo łagodnie. Pierwszą fazę porodu spędziłam sama w łazience. Pamiętam blask świecy, i dobiegającą z głębi mieszkania spokojną muzykę. Chciałam być sama, nie chciałam żeby ktoś do mnie mówił, czy mnie dotykał, mogłam tylko stać. Okazało się, że w skupieniu ból jest do zniesienia. Karoliny, tak jak poprosiliśmy przyjechały pod koniec pierwszej fazy. Zbadały rozwarcie i przekonały, żebym skorzystała z basenu, który dla mnie przygotowały. Julka urodziła się prosto do wody. Obie fazy porodu trwały łącznie ok 4h. Nasz synek przespał poród, a sąsiedzi nic nie wspominali.. Poród przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, a Karoliny spisały się na medal! Jeszcze raz dziękuję, że byłyście wtedy z nami!!